top of page

Cudowne rady czy zwykła manipulacja

  • insidebook
  • 30 mar 2017
  • 5 minut(y) czytania

1.

Tytuł: Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi

Autor: Dale Carnegie

Wydawnictwo: StudioEMKA

Rok: 1995

2.

Tytuł: Jak przestać się martwić i zacząć żyć

Autor: Dale Carnegie

Wydawnictwo: StudioEMKA

Rok: 2003

 

Po raz kolejny zdecydowałyśmy się na opisanie dwóch książek jednocześnie. Tym razem spowodowane jest to nie tylko ich tematyką (choć jest pokrewna), ale także wspólnym autorem. To także kolejne książki, które z perspektywy czasu i wiedzy należy podejść z pewnym dystansem.


Dale Carnegie swoje życie poświęcił uczeniu ludzi jak być szczęśliwszymi. Starał się w praktyczny sposób przekazywać to, co wszyscy wiedzą, ale nie wszyscy potrafią zastosować. Wszystkie rady zawarte w jednej jak i drugiej książce poparte są doświadczeniem nie tylko autora, ale także opowieściami osób, które uczestniczyły w jego kursach przez wiele lat. Carnegie zawarł w nich sporą garść rad, które mają uczynić życie znośniejszym. Największa zaleta tych książek, to porady zebrane w proste hasła, dzięki czemu nie trzeba nieustannie kartkować poszczególnych opowieści.


Jak przestać się martwić i zacząć żyć opowiada po prostu o zmartwieniach i kłopotach, które dopadają człowieka codziennie. Zdanie z tylnej okładki obiecuje, że Twoje życie nie musi być pełne niepokoju i napięć, które spędzają Ci sen z powiek, pozbawiają szczęśliwych chwil i odbierają sił. Może być inne. Spokojniejsze dzięki zastosowaniu się do tej książki. Zbytnie zamartwianie się może stanowić poważne zagrożenie. Niekontrolowane zaczyna nas przerastać i jak palenie papierosów staje się nałogiem. Wywołać też może je wszystko, od najmniejszego drobiazgu, po kolosalną pomyłkę czy ambitne wyzwanie. Często po prostu spodziewamy się katastrofy, która nie nadejdzie a czasem należy zwyczajnie się na nią przygotować. I ponieść jej konsekwencje. Czasami też martwimy się o to, co od nas nie zależy. Dlatego Jak przestać się martwić i zacząć żyć ma pomóc w walce ze zmartwieniami. Dać odpowiedzi (lub je przypomnieć) na to, jak w sobie okiełznać wewnętrzny cyklon niepokojów.


Z kolei Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi szuka odpowiedzi na to, czego pragnie każdy z nas – żeby ludzie nas lubili. Jeśli nie wszyscy, to przynajmniej ci z najbliższego otoczenia. Na co dzień staramy się mniej lub bardziej zadbać o nasze relacje z innymi. Nie zawsze to się jednak udaje. W tej książce, która stała się bestsellerem, Carnegie odkrywa przed czytelnikami proste sposoby, by wzbudzić w ludziach sympatię – do siebie i do swoich pomysłów. Cała praca jaką należy wykonać w kierunku lepszego rozumienia innych, to praca przede wszystkim nad sobą. Ważne jest co i jak mówimy. Jak zwracamy uwagę, krytykujemy, chwalimy. Jednak najważniejsze jest to jak słuchamy. Ponieważ właściwie wszystko opiera się na uważnym i aktywnym słuchaniu. Stosując rady zawarte w książce możemy się tego z czasem nauczyć. A opanowując umiejętność słuchania, zyskamy sobie przyjaciół wszędzie, gdzie tylko się udamy i załatwimy wszystko, co chcemy załatwić.

Honorata: Przyszedł czas na napisanie recenzji bardzo znanych książek Dale’a Carnegie’go: „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” oraz „Jak przestać się martwić i zacząć żyć”. Z pierwszą pozycją miałam do czynienia już dawno. Nie zrobiła na mnie wrażenia. Przeczytałam i odłożyłam na półkę. Teraz pochyliłam się nad nią jeszcze raz i dodatkowo przeczytałam drugi bestseller. I wiecie co? Zrobiły na mnie wrażenie, oj zrobiły… Dla jasności – skrajnie negatywne. To, co mnie najbardziej odstręcza w tych książkach to namawianie ludzi do tego, aby zrezygnowali z tego kim są i manipulowali innymi. Pamiętajcie, że Carnegie był sprzedawcą. Nie chodziło mu o budowanie prawdziwych, partnerskich relacji. Chodziło raczej o wykorzystanie innych osób do osiągania własnych celów. Przykładowo, jedna z zasad brzmi: „Uśmiechaj się”. Cudownie! Nie mam nic przeciwko. Pod warunkiem, że jest to szczere. Jak byście się czuli, gdyby ktoś stale się do Was uśmiechał tylko po to, żeby coś od Was dostać? Albo okazywał zainteresowanie, żeby coś otrzymać? Pewnie oszukani. Poza tym uśmiech, który jest niezgodny z naszymi prawdziwymi odczuciami wydaje się sztuczny. A to akurat nikomu się nie podoba i nie chcemy wchodzić w relacje z takimi osobami. Kolejny przykład zasady podanej w książce: „Jedyny sposób, aby zwyciężyć w kłótni, to unikać jej”. Po pierwsze, „zwyciężanie w kłótni” zakłada, że ktoś w tej sytuacji jest lepszy. A chodzi o to, że kłótnia ma prowadzić do wzrostu, czyli dwie osoby mają się dogadać i dwie strony mają „zwyciężyć”. Po drugie, czy naprawdę unikanie kłótni jest najlepszym rozwiązaniem? Szczerze wątpię. Kłótnia pokazuje, że coś dla nas ważnego pozostaje zaniedbane. Unikanie jej nic nie rozwiąże. I nie chodzi tutaj o namawianie Was do kłócenia się :) . Chodzi o to, żeby nie odkładać/unikać rozwiązywania problemów. Druga książka też zawiera „perełki”, np. „musisz pogodzić się z tym co nieuniknione”. No właśnie, muszę? Czy naprawdę chodzi o to, żeby do czegoś się przymuszać? Nie wydaje mi się. Są lepsze sposoby (np. uważność czy obecność, ale o tym w kolejnych recenzjach). Tego typu zasad w obu książkach jest wiele. Jeśli chcecie zgłębić temat ich szkodliwości, to polecam porządne, naukowe opracowanie Güntera Scheich’a „Pozytywne myślenie. Czy może szkodzić?”. Ja książki Carnegie’go wyrzucam i więcej do nich nie wracam. Moja ocena 0/10.

Natalia: O pierwszej książce pisałam kilka lat temu przy okazji innego bloga i innego projektu. Wtedy, przyznam szczerze, moja opinia była optymistyczna. I szczerze powiem: chciałam się przestać martwić. Tak po prostu, zwyczajnie przestać. A skoro książka mi to obiecała, to dlaczego nie? Dlaczego nie skorzystać, nie przeczytać, nie wdrożyć? No właśnie nie da się tak zwyczajnie. Między moją obecną opinią na temat Carnegie’go a tą sprzed paru lat sporo się jednak zmieniło. Nie mogę odmówić Carnegie’mu racji, kiedy czytam te oczywiste porady, z drugiej strony nie mogę uciec od myśli, że w dużej mierze oparte są one na manipulacji. Chcesz coś osiągnąć? Zrób tak by to inni na to wpadli, Ty tylko użyj odpowiednich słów, albo po prostu poświęć się (jeśli można tak to ująć) by wysłuchać rozmówcę i zgarnąć profity. Choć w kwestii aktywnego słuchania, zgodzę się z autorem. Książka o zamartwianiu, powiem po prostu, nie działa. Owszem, udziela rad, które mogą się sprawdzić (w końcu ile razy można przeżywać jakiś błąd – a można całkiem sporo), ale nie dlatego, że wertujemy jedną książkę milion razy (jak radzi jej twórca). Nie, po prostu bądźmy dla siebie wyrozumiali. Jak to mówią - nie od razu Kraków zbudowano. Ja zamartwiam się dość często, więc np. próby „odwracania uwagi” nie są mi obce. Ale są też rzeczy, którymi już martwię się mniej lub wcale. Generalnie ucieczka nie jest najlepszym wyjściem, ale nie jest też w moim przypadku wyjściem najgorszym – potrzebuję czasu by coś „przetrawić”, nawet jeśli to oznacza, że będę się więcej martwić. Już dawno odkryłam, że teoria w takich sprawach mi nie wystarczy. Tak, jak nie zawsze wystarczy mi pozostawienie czegoś „w rękach Boga”. Jak dla mnie obie są na 4.


Z książek Carnegie'go można wyciągnąć „coś” przydatnego, choć należy podejść do tych informacji z rezerwą. Bez nich też można żyć, a na ich miejsce postaramy się polecić Wam coś bardziej naukowego (niekoniecznie nudnego).

Według nas obie książki zasługują na: 2

Ostatnio dodane posty

Pamiętaj! Książki to nie wszystko i nie mogą zastępować profesjonalnej pomocy psychologicznej. Jeśli masz poważny problem, z którym sobie nie radzisz, zgłoś się do specjalisty.

© 2016 by Insidebook. Proudly created with Wix.com

bottom of page